Wywiad z Markiem E. Smithem, autorem książki Zew Aslana
IVP: Kim jest Aslan i w jaki sposób powstał?
Mark Eddy Smith: C. S. Lewis w czasie II wojny światowej gościł w swoim oksfordzkim domu grupę dzieci, ewakuowanych z bombardowanego Londynu. Napisał Opowieści z Narnii, by dostarczyć im rozrywki. Zaczął od rzeczywistej szafy i obrazu, który tkwił w jego wyobraźni od szesnastego roku życia – obrazu fauna stojącego na śniegu, trzymającego paczki. O Aslanie nie było nawet mowy, aż do chwili, gdy Lew sam – w zaawansowanym etapie tworzenia książki – wskoczył do Lwa, Czarownicy i starej szafy. Nie wiem, jak długo trwało, zanim Lewis nabrał pewności, kim Lew jest naprawdę. Może się wydać czymś uderzająco zuchwałym ze strony pisarza, by wprowadzić jako bohatera książki samego Boga, a jednak lubię myśleć, że był to Lew z pokolenia Judy, który wkroczył do tych opowieści z własnej woli i dla własnych celów. C. S. Lewis był na tyle mądry, by cofnąć się i go wpuścić.
IVP: W jaki sposób postać Aslana wpłynęła na twoje życie i wiarę?
Smith: Lekcje, które otrzymałem od Aslana i o nim, należą do tych, o których ciągle trzeba mi przypominać. Zawsze zbliżam się do niego z lękiem, że będzie rozgniewany za to, co zrobiłem lub czego zaniedbałem, lecz w Narnii zawsze przynosił przede wszystkim radość i „drugą szansę”.
IVP: O jakim czytelniku myślałeś, pisząc Zew Aslana, i co chciałeś mu zaoferować na stronach książki?
Smith: Najtrudniejszą sprawą podczas pisania tej książki było podjęcie decyzji, kim mają być jej odbiorcy. Opowieści z Narnii wywarły wrażenie na tylu różnych ludziach, mających tak odmienne światopoglądy, że nie mogłem zdecydować się, w jaki sposób zawęzić ważne dla mnie pole. Podjąłem zatem decyzję, że odbiorcą mojej książki, jedynym, dla którego pisać tak naprawdę jestem w stanie, muszę być na pierwszym miejscu ja sam. Na końcu każdej strony miałem nieustanną nadzieję, że odkryję Aslana. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, gdy w końcu rzeczywiście się ujawnił!
IVP: Piszesz, że niemal wierzysz, że “miejsce zwane Narnią jest rzeczywiste. Być może bardziej rzeczywiste niż miejsce zwane Ziemią...” Co sprawia, że w ten sposób pojmujesz Narnię?
Smith: Wszyscy wielcy autorzy są jak architekci, wymyślający plany dla historii, poczętych w ich wyobraźni. Lecz plany są tylko atramentem na papierze, dopóki czytelnicy nie wzniosą tych opowieści jak budowli, mocą swej wyobraźni. Myślę, że kiedy Bóg pisze naprawdę dobrą opowieść, jego wyobraźnia w rzeczywistości ją stwarza. Oczekuję w pełni, że kiedyś po śmierci odwiedzę Latarniane Pustkowie i że będzie właśnie takie, jak wyobrazili je sobie Bóg i C. S. Lewis.