Monika Odrobińska, Małżęństwo na TAK, Tygodnik Idziemy
Jeden z rozdziałów książeczki, którą połyka się jednym tchem, poświęcony jest randce z własnym małżonkiem. Pojawia się tu świetna refleksja: nie sztuka iść na randkę z atrakcyjną, młodą kobietą, o którą chce się zawalczyć. Bo miłość to wierność tej jedynej, wybranej osobie, która po 10 latach małżeństwa być może nie przypomina już tamtej miss piękności. Ale można w niej dostrzec nowe piękno. A małżeństwu potrzebne jest świętowanie – wtedy odnawia się to, co było na jego początku.
„Za każdym razem, gdy przepraszam Jolę, zakochuję się w niej bardziej, tak od środka” – mówi mąż, którego świadectwo w książce „Małżeństwo? 77 razy tak. Małżeńskie historie o przebaczeniu” przytacza Sylwester Szefer – od 20 lat mąż, ojciec trojga dzieci, dziennikarz i popularyzator tematów małżeńskich. Kolejne opowieści przekonują, jak do przebaczenia potrzebna jest modlitwa – zawierzenie problemu Bogu i proszenie Go o wolę przebaczenia. Bo tej ostatniej często brak.
Małżonkowie z łamów książki przekonują, że jeśli nawet mielibyśmy przebaczać sto razy za to samo, to warto. Bo to – jak po spowiedzi, w której po raz kolejny wyznaliśmy te same grzechy, a jednak poczuliśmy po niej lekkość – da nam nowe siły na małżeńskie życie.
Jeden z rozdziałów książeczki, którą połyka się jednym tchem, poświęcony jest randce z własnym małżonkiem. Pojawia się tu świetna refleksja: nie sztuka iść na randkę z atrakcyjną, młodą kobietą, o którą chce się zawalczyć. Bo miłość to wierność tej jedynej, wybranej osobie, która po 10 latach małżeństwa być może nie przypomina już tamtej miss piękności. Ale można w niej dostrzec nowe piękno. A małżeństwu potrzebne jest świętowanie – wtedy odnawia się to, co było na jego początku.
I jeszcze jedno spostrzeżenie wyzierające ze świadectw – które może trudniej przekuć w czyn: aby w procesie „docierania się” nie amputować tego, co w małżonku wyjątkowe. Miłość do najbliższej osoby powinna mobilizować do rozwijania w niej pasji czy utrwalania tej niepowtarzalności. To niełatwe, jeśli np. mąż jest duszą towarzystwa, a żona domatorką nastawioną na pielęgnowanie więzi rodzinnych w zaciszu domowego ogniska. Ale od czasu do czasu warto zdobyć się na zrobienie czegoś, na co nie ma się ochoty, ale co ucieszy tę drugą osobę – z miłości do niej. „Wielka miłość rodzi się w codziennym zmaganiu z małymi rzeczami” – pisze autor. Święte słowa!
Zamiast zakończenia, autor proponuje listę życzeń: od żony dla męża i na odwrót. To propozycje szczegółowych zmian, które małżonkowie mogą wprowadzać w życie codzienne. I które mogą zainspirować do dialogu i nowego etapu na wspólnej drodze życia.