
Agnieszka Kruszyńska, Wybacz mi! Serial prod. rodzimej, odc. 77, Franciszkanska3.pl
Tę książkę można otworzyć na dowolnej stronie, i po prostu zacząć czytać. Czasem wzrok natrafi na świadectwo małżeństwa z kilkunastoletnim stażem, czasem na rozważanie fragmentu Pisma świętego, albo na ujętą w meandryczne zawijaski maksymę lub radę – osobną dla kobiet, osobną dla mężczyzn, pozyskaną z ankiet przeprowadzonych podczas przygotowywania książki. Bo Sylwester Szefer nie wykłada autorskich sposobów na wypielęgnowanie związku, w którym miłość zawsze jest wybaczająca: daje mówić różnym głosom, nierzadko zaskakującym i wzbudzającym sprzeciw czytelnika, przyzwyczajonego do gładkiego toku amerykańskiego poradniczego wykładu.
Mówi się w tej książce prawdy bolesne, jak to, że kryzys jest właściwie wpisany w naturę małżeństwa, ale i rzeczy podnoszące na duchu: że sposobem rozwiązania konfliktu wcale nie jest skrupulatne wyliczenie i osądzenie win (od tego już niedaleko do sali sądowej i rozwodu), ale stanowcze i systematyczne szukanie we współmałżonku tego, co dobre.
Małżonkowie, którym Szefer użycza głosu, mówią rzeczy czasem trudne do zaakceptowania, a czasem skrzące się paradoksem, przekraczającym kościelny banał. Na przykład, że „dawać życie” to nie tylko znaczy „mieć dzieci”, nie tylko czuć się zobowiązanym do radosnej prokreacji - ale także dzielić się darem życia hojnie z całym swoim otoczeniem, sprawiać, że inni przy nas się rozwijają: „dawać żyć” innym! Sąsiadom i kolegom z pracy. Dzieciom i własnym starym rodzicom. No, i współmałżonkowi, temu najbardziej irytującemu z irytujących.
Jak to możliwe, żeby latami żyć z mężczyzną, który musi sięgać do książki, żeby dowiedzieć się o rzeczach dla każdej kobiety tak oczywistych, jak to, że kiedy ona wraca od lekarza, trzeba zapytać, co jej powiedział? Albo że jeśli obieca się wymienienie żarówki czy zapłacenie rachunku, to trzeba to niezawodnie zrobić? I odłożyć gazetę, kiedy żona coś mówi? Jak to możliwe, że jednak da się znosić kobietę, która może dopiero z „Małżeństwo.77 razy tak!” dowie się, że jeśli jemu coś nie wyjdzie, nie wolno krzyczeć: „a nie mówiłam” (chociaż się przecież mówiło…). I że zapobiegliwa propozycja dojedzenia czegoś po dzieciach bynajmniej nie wzbudza w mężu odczucia szczerej wdzięczności za żoniną dbałość, ale raczej odruch skrajnego obrzydzenia…?
Jak to możliwe, żeby przeżyć całe życie z kimś tak skrajnie, boleśnie różnym?
To jest możliwe tylko dlatego, że człowiek pozostaje pod Bożą opieką, bo łaska sakramentu małżeństwa jest dana każdemu, a może nawet szczególnie temu, kto wydaje się na nią nie zasługiwać.
To jest możliwe, bo „wody głębokie nie pozwolą ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki”.
Inne recenzje pozycji Małżeństwo? 77xTAK! Małżeńskie historie o przebaczeniu

Trudna sztuka przebaczania (http://shczooreczek.blogspot.com/)

Monika Odrobińska, Małżęństwo na TAK, Tygodnik Idziemy
