
JZ, Pastores, nr 50, s. 179-180
Książka jest autobiografią, ale nie tylko. Autor przedstawia w niej swoje życie jako drogę odkrywania Pana. Pytania typu, jak stałem się wierzący, w jaki sposób poznałem Chrystusa, co spowodowało, że poszedłem za Nim, i dlaczego zdecydowałem się żyć pośród Małych Braci Karola de Foucauld, to tylko niektóre z tych ważnych kwestii, jakie nasuwają się po jej lekturze. Autor, z pochodzenia Francuz, obecnie żyjący w Polsce, przeprowadza czytelnika przez doświadczenia własnego życia. Czyni to językiem tak prostym, a zarazem tak osobistym, iż w pewnym momencie ma się wrażenie uczestniczenia w jego własnym życiu. Świadectwo jego jest pogodne, przepełnione wdzięcznością i dobrocią. Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju “wyznanie wiary”, w którym sam odsłania, czym dla niego jest Kościół, jak go rozumieć, jaka jest jego rola we współczesnym świecie, zwłaszcza w świecie wielu różnic kulturowych. Liczne świadectwa o ludziach napotkanych zarówno w Afryce, na Bliskim Wschodzie, jak i w Europie wpisują się niejako w odpowiedź, że Kościół to żywa wspólnota braci i sióstr, którzy pokonując codzienne trudności, wspierają się i pielgrzymują do Boga. Ma się wrażenie, jakby sam autor szeptał Bogu do ucha: “Dziękuję Ci za tych wszystkich ludzi, w których mogłem dostrzec znaki Twojej obecności”. Historia powołania, jaką krok po kroku odsłania br. Moris, pozwala nam dostrzec jego hart ducha. Trudna sytuacja rodzinna, spory między rodzicami i separacja zdawałyby się przemawiać na niekorzyść pójścia za głosem powołania. Jednak konsekwentne wpatrywanie się w Chrystusa pozwoliło mu zachować nie tylko miłość do obojga rodziców, ale i uchronić się od oskarżania którejkolwiek ze stron. Ta właśnie miłość zdaje się po wielu latach doprowadzać zwaśnione strony do pojednania. W realizacji powołania br. Morisa można dostrzec jeszcze jeden charakterystyczny rys: szacunek dla wyznawców islamu. Autor, który spędził wiele lat życia z nimi, świadczy, że spotkania chrześcijan z wyznawcami proroka Mahometa mogą być piękne i przyjacielskie. Wśród muzułmanów nie brakuje ludzi prostych i biednych, którzy szczerze poszukują Boga. Pod tym względem ich doświadczenia religijne, zaangażowanie w modlitwę i konsekwencja w życiu mogą być dla niejednego chrześcijanina znaczącą pomocą w zachowaniu własnej tożsamości religijnej. Br. Moris z wielką szczerością odsłania specyfikę swego, wcale niełatwego, naśladowania Chrystusa. Mówi o swoich trudnościach, jak i o problemach współbraci. Wraz z braćmi, “ze względu na Chrystusa”, decyduje się egzystować w nędzy, w skrajnych warunkach, często w chłodzie i bez środków do życia. Jego świadectwo jest cenne dlatego, że wskazuje na powołanie konkretne, bez retuszu, na powołanie, które z miłości do Boga zdolne jest ponosić najwyższe ofiary. Nieraz przyszło mu opłakiwać swoich współbraci zmarłych w dramatycznych okolicznościach. Br. Moris zaświadcza swoim życiem, że mimo tak wielu trudności można pośród różnic kulturowych, religijnych, rasowych i ekonomicznych zrealizować swoje powołanie we współczesnym świecie. Jest to możliwe, kiedy kocha się Boga i żyje się dla Niego. Pod tym względem książka ta jest pięknym świadectwem wiary, cennym dla każdego czytelnika, niezależnie od tego, czy jest nim ksiądz, kleryk, czy osoba świecka.
JZ, Pastores, nr 50, s. 179-180
Inne recenzje pozycji Z powodu Jezusa i Ewangelii

Michał Płoski, Dynamit brata Morisa, Więź

Anna Sosnowska, "Dobry człowiek", Gość Niedzielny
