Marcin Wilk, Niecierpliwy jak wiatr, Dziennik Polski
C.S.Lewis znany jest przede wszystkim z opowieści o Narnii. Teraz poznajemy go szerzej – jako człowieka autorefleksyjnego i głębokiej wiary. Właśnie pojawiła się jego autobiograficzna książka „Zaskoczony radością”
Jeśli Radość jest zjawiskiem choć trochę powszechnym, bardziej szczegółowe niż do tej pory potraktowanie tego tematu może okazać się pożyteczne” – pisze we wstępie do „Zaskoczonego radością” C.S. Lewis. A chwilę dalej wyjaśnia precyzyjniej: „celem tej książki jest opisanie mojego nawrócenia i dlatego nie stanowi ona pełnej autobiografii”.
POCZĄTKI
Historia życia musi zacząć się od narodzin. W tym wypadku od zimy roku 1898 i Belfastu, gdzie przyszedł na świat C.S.Lewis. Jego rodzice diametralnie różnili się charakterami. Mama miała usposobienie wesołe i spokojnie, tata prowadził emocjonalne życie pełne wzlotów i upadków. Stąd zresztą, jak pisze przyszły autor „Opowieści z Narnii”, „nieufność czy też niechęć względem uczuć jako czegoś niewygodnego, wstydliwego, wzbudzającego zażenowanie, a nawet niebezpiecznego”.
Dom Lewisa należał do – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – zwyczajnych, choć zarazem i osobliwych. Działo się tak na skutek wyobraźni młodego chłopca, który rozwijał w sobie zamiłowanie do literatury romantycznej, a właściwie nurtów metafizycznych; na co zresztą jego rodzice byli kompletnie głusi. „Nasłuchiwanie, czy nie dobiegnie ich dźwięk rogów z zaczarowanej krainy elfów, było im zupełnie obce” – pisze Lewis w „Zaskoczonym radością”. Pisarska pasja musiała się zacząć bardzo szybko. Wyobraźnia, pokój obwieszony ilustracjami przedstawiającymi „przebrane zwierzęta” i „rycerzy w zbrojach” oraz niespełnione marzenia („o budowaniu statków, domów albo maszyn”) sprzyjały tworzeniu na papierze. Tak też wyglądało szczęśliwe dzieciństwo Lewisa.
Do czasu.
ŚRODKI
Szkoła, udział w pierwszej wojnie światowej, a wreszcie niejasne relacje Lewisa z matką jego przyjaciela, kariera uniwersytecka w Oksfordzie kształtują charakter Lewisa. Różne zdarzenia, doświadczenia (w tym śmierć ojca), a także dyskusje prowadzone w kręgu Inklingów sprawiają, że Lewis zaczyna na nowo myśleć o swojej wierze. Jako dziecko dorastał w domu, gdzie – choć odmawiano pacierz i prowadzono do kościoła – nie potrafiono wzbudzić zainteresowania sprawami wiary. „O ile doznania estetyczne pojawiały się z rzadka, o tyle doznania religijne nie pojawiały się wcale” – pisze na kartach „Zaskoczonego radością”.
Przechodzenie z pozycji ateisty na gorliwego wyznawcy Boga odbywało się oczywiście etapami. Najpierw Lewis borykał się z zasadniczym wyborem pomiędzy akceptacją wiary a jej odrzuceniem. Potem przyszły lektury, między innymi świętego Jana Ewangelisty oraz Gilberta Chestertona. Nie bez znaczenia miały także znajomości Lewisa z Tolkienem czy Hugo Dysonem. Wszystko to ukształtowało w nim przekonanie o doniosłości i potrzebie wiary.
„Zaskoczony radością – niecierpliwy jak wiatr”, cytat z Wordswortha, nieprzypadkowo stał się więc tytułem wspomnieniowej książki Lewisa.
Precyzyjna kronika minionych zdarzeń (opowieść ukazała się w 1955 roku, gdy pojawiały się ostatnie tomy cyklu o Narnii) przeplata się z fantazją człowieka mocno intuicyjnego, zdanego na bieg losu i pogodzonego już z istnieniem Absolutu. Zaskoczenie ma tu wymiar metafizyczny, radość zaś często pisana jest z dużej litery i zdaje się mieścić w sobie poczucie szczęścia i pełni; niesie ze sobą nie tylko wiarę, ale również nadzieję oraz miłość.
KOŃCE
C.S.Lewis umarł na tydzień przed swoimi 65. urodzinami. Działo się to dokładnie 22 listopada 1963 roku.
O jego śmierci media inforinformowały bardzo oszczędnie, ale nie dlatego, że nie był nikim ważnym w świecie. Dokładnie tego samego dnia miał miejsce zamach na prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego. To o tym wydarzeniu mówiono wtedy najwięcej. Z kolei następnego dnia, 23 listopada, zmarł Aldous Huxley, inny wybitny pisarz. Los był przewrotny. Zupełnie jakby chciał, żeby o śmierci jednego z najważniejszych autorów dotykających metafizycznej problematyki nie mówiono wcale.
Pamięć o nim oczywiście nie znikła wraz z jego śmiercią. Mający swoją renomę już za życia, pozostał wciąż atrakcyjnym autorem po śmierci. Czytano (i czyta się nadal) przede wszystkim jego cykl „Opowieści z Narnii”. Równolegle Lewis funkcjonuje jako autor gorących i żarliwych tekstów podejmujących temat nawrócenia i chrześcijańskiej wiary. Argumenty przez niego wysuwane często wykorzystywano w polemikach światopoglądowych. Działo się tak na przykład w przypadku „The Pilgrim’s Regress” wydanego w 1933 roku i przytaczanego niejednokrotnie w dyskusjach.
Książka „Zaskoczony radością” także może przydać się jako narzędzie argumentacyjne. Nie tylko jednak w kwestiach wiary czy religii. Opowieść Lewisa to przecież także szczere i poruszające świadectwo. I w tym sensie, rzeczywiście, porównania do „Wyznań” św. Augustyna nie wydają się aż takie przesadzone.
POCZĄTKI
Historia życia musi zacząć się od narodzin. W tym wypadku od zimy roku 1898 i Belfastu, gdzie przyszedł na świat C.S.Lewis. Jego rodzice diametralnie różnili się charakterami. Mama miała usposobienie wesołe i spokojnie, tata prowadził emocjonalne życie pełne wzlotów i upadków. Stąd zresztą, jak pisze przyszły autor „Opowieści z Narnii”, „nieufność czy też niechęć względem uczuć jako czegoś niewygodnego, wstydliwego, wzbudzającego zażenowanie, a nawet niebezpiecznego”.
Dom Lewisa należał do – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – zwyczajnych, choć zarazem i osobliwych. Działo się tak na skutek wyobraźni młodego chłopca, który rozwijał w sobie zamiłowanie do literatury romantycznej, a właściwie nurtów metafizycznych; na co zresztą jego rodzice byli kompletnie głusi. „Nasłuchiwanie, czy nie dobiegnie ich dźwięk rogów z zaczarowanej krainy elfów, było im zupełnie obce” – pisze Lewis w „Zaskoczonym radością”. Pisarska pasja musiała się zacząć bardzo szybko. Wyobraźnia, pokój obwieszony ilustracjami przedstawiającymi „przebrane zwierzęta” i „rycerzy w zbrojach” oraz niespełnione marzenia („o budowaniu statków, domów albo maszyn”) sprzyjały tworzeniu na papierze. Tak też wyglądało szczęśliwe dzieciństwo Lewisa.
Do czasu.
ŚRODKI
Szkoła, udział w pierwszej wojnie światowej, a wreszcie niejasne relacje Lewisa z matką jego przyjaciela, kariera uniwersytecka w Oksfordzie kształtują charakter Lewisa. Różne zdarzenia, doświadczenia (w tym śmierć ojca), a także dyskusje prowadzone w kręgu Inklingów sprawiają, że Lewis zaczyna na nowo myśleć o swojej wierze. Jako dziecko dorastał w domu, gdzie – choć odmawiano pacierz i prowadzono do kościoła – nie potrafiono wzbudzić zainteresowania sprawami wiary. „O ile doznania estetyczne pojawiały się z rzadka, o tyle doznania religijne nie pojawiały się wcale” – pisze na kartach „Zaskoczonego radością”.
Przechodzenie z pozycji ateisty na gorliwego wyznawcy Boga odbywało się oczywiście etapami. Najpierw Lewis borykał się z zasadniczym wyborem pomiędzy akceptacją wiary a jej odrzuceniem. Potem przyszły lektury, między innymi świętego Jana Ewangelisty oraz Gilberta Chestertona. Nie bez znaczenia miały także znajomości Lewisa z Tolkienem czy Hugo Dysonem. Wszystko to ukształtowało w nim przekonanie o doniosłości i potrzebie wiary.
„Zaskoczony radością – niecierpliwy jak wiatr”, cytat z Wordswortha, nieprzypadkowo stał się więc tytułem wspomnieniowej książki Lewisa.
Precyzyjna kronika minionych zdarzeń (opowieść ukazała się w 1955 roku, gdy pojawiały się ostatnie tomy cyklu o Narnii) przeplata się z fantazją człowieka mocno intuicyjnego, zdanego na bieg losu i pogodzonego już z istnieniem Absolutu. Zaskoczenie ma tu wymiar metafizyczny, radość zaś często pisana jest z dużej litery i zdaje się mieścić w sobie poczucie szczęścia i pełni; niesie ze sobą nie tylko wiarę, ale również nadzieję oraz miłość.
KOŃCE
C.S.Lewis umarł na tydzień przed swoimi 65. urodzinami. Działo się to dokładnie 22 listopada 1963 roku.
O jego śmierci media inforinformowały bardzo oszczędnie, ale nie dlatego, że nie był nikim ważnym w świecie. Dokładnie tego samego dnia miał miejsce zamach na prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy’ego. To o tym wydarzeniu mówiono wtedy najwięcej. Z kolei następnego dnia, 23 listopada, zmarł Aldous Huxley, inny wybitny pisarz. Los był przewrotny. Zupełnie jakby chciał, żeby o śmierci jednego z najważniejszych autorów dotykających metafizycznej problematyki nie mówiono wcale.
Pamięć o nim oczywiście nie znikła wraz z jego śmiercią. Mający swoją renomę już za życia, pozostał wciąż atrakcyjnym autorem po śmierci. Czytano (i czyta się nadal) przede wszystkim jego cykl „Opowieści z Narnii”. Równolegle Lewis funkcjonuje jako autor gorących i żarliwych tekstów podejmujących temat nawrócenia i chrześcijańskiej wiary. Argumenty przez niego wysuwane często wykorzystywano w polemikach światopoglądowych. Działo się tak na przykład w przypadku „The Pilgrim’s Regress” wydanego w 1933 roku i przytaczanego niejednokrotnie w dyskusjach.
Książka „Zaskoczony radością” także może przydać się jako narzędzie argumentacyjne. Nie tylko jednak w kwestiach wiary czy religii. Opowieść Lewisa to przecież także szczere i poruszające świadectwo. I w tym sensie, rzeczywiście, porównania do „Wyznań” św. Augustyna nie wydają się aż takie przesadzone.
Inne recenzje pozycji Zaskoczony radością
Niezwykła książka o niezwykłym człowieku
Poznałam kiedyś niezwykłego Pana. Było to już parę lat temu. Uczęszczałam wtedy do szkoły zwanej podstawową i przyjemnie spędzałam czas błogiego dzieciństwa. Moim głównym zajęciem były wtedy podwórkowe zabawy z rodzeństwem, poszukiwanie wspaniałych przygód, cudowne marzenia ... więcej
Lewis w najlepszym wydaniu
Dostałam Lewisa w swoim najlepszym wydaniu, czyli z charakterystyczną dla niego lekkością słowa i refleksją. Nie czytałam tej książki, ja po prostu przez nią płynęłam, chłonąc cudowne opisy, rozmowy, rozmyślania, wątpliwości autora. Anglia z początku XX wieku, ze swoją niesamowitą ... więcej
Rozbrajająco szczery Lewis
„Zaskoczony radością” to książka przede wszystkim dla tych, którzy z twórczością Lewisa mieli już do czynienia i osoba autora jest im bliska. Biografia to jednak, jak już zaznaczyłam, niepełna. I choć mimochodem Lewis przemyca wiele informacji na swój temat, tak naprawdę ważniejsze ... więcej
Naprawdę ciekawe doświadczenie
Podobnie jak poprzednie lektury Lewisa, ta również zrobiła na mnie świetne wrażenie. Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się szczerość z jaką autor opisuje swoją historię, pokaźny ładunek emocjonalny oraz liczne refleksje. A to dopiero początek! Nie ma tu moralizatorskiego tonu, ... więcej
Wyznania dobrego przyjaciela
Autor ma bardzo lekki styl pisania, więc czyta się świetnie. Jest bardzo bezpośredni i otwarty, akcja jest żywa, a język plastyczny i zrozumiały. Podejmuje temat, który większości z nas jest całkowicie obcy, a ma się wrażenie, jakbyśmy znali Lewisa jak dobrego przyjaciela. Znajdzie ... więcej
Miłe zaskoczenie "Zaskoczonym radością" (http://magnolie.blogspot.com/)
Przeczytać "Zaskoczonego radością" muszą osoby, które potrzebują umocnienia w wierze, ale też te zakochane w książkach. Z pewnością przypadnie ona do gustu nie tylko fanom Lewisa. Z czystym sumieniem mogłabym ją polecić absolutnie każdemu, bo sama jestem nią zachwycona. Odnalazłam ... więcej
Sonia Miniewicz, Gildia
Autobiografie i biografie nie mają łatwego życia. Choć dla zapalonych miłośników literatury wydaje się to dziwne, wielu czytelników nie ma ochoty na poznawanie życia pisarzy, nawet tych ulubionych. A przecież niejedną (auto)biografię czyta się lepiej niż porywającą powieść. Kto ... więcej
Piotr Gociek, Szczęśliwy, złapany w bożą pułapkę, Rzeczpospolita
Miało być o odkrywaniu Boga, a jest trochę o Anglii i trochę o Irlandii, sporo o szkole, nieco o wojnie, wiele o literaturze i dużo o filozofii. Lewis wciąga nas w zaczarowany las jak szczwany myśliwy, ale sceneria jest tak fascynująca, że dajemy się prowadzić we wnyki z uśmiechem na ... więcej
Michał Wróblewski, Chrześcijański coming out, Wirtualna Polska
Na szczęście Lewis jest na tyle utalentowanym pisarzem, i kimś, komu nie brakuje owej charakterystycznej dla Brytyjczyków powściągliwości, iż trudno jego autobiografię porównać z egzaltowanymi Wyznaniami świętego Augustyna czy Jeana Jakuba Rousseau, ani tym bardziej z parafialnymi broszurami ... więcej
Monika Skowron, Miasto Kobiet
Docenić musimy szczerość autora, który w przedmowie uprzedza, że tematem jego książki jest nawrócenie. Zrobiłam krok do tyłu, choć C. S. Lewis sam przyznał, że tak skonstruował pierwszy akapit, by czytelnicy wiedzieli, co ich czeka i mogli w porę przerwać lekturę. Gra w otwarte ... więcej