O. Józef Witko OFM: jeśli będziemy naśladować tę postawę Maryi, staniemy się świętymi
Czy według Ojca istnieje coś, czego szczególnie mogliby się od Matki Bożej nauczyć ludzie naszych czasów?
o. Józef Witko OFM: Czego uczy nas Maryja? Relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem. Relacji, która jest całkowicie zanurzona w Słowie Bożym. Ona tak naprawdę uczy nas zanurzać się w Słowo Boże, przemieniać się pod jego wpływem i nim żyć na co dzień. Cofnijmy się do nawiedzenia Elżbiety. Jeśli przeanalizowalibyśmy Magnificat, to zobaczylibyśmy że ta modlitwa przeniknięta jest słowami z Pisma Świętego. Maryja wielbi Boga słowami Pisma Świętego. Widać, że Ona żyła tymi słowami. Kiedy wielbi Boga, jej słowa zdradzają, że Ona żyje Słowem Bożym. Słowo Boże przenika jej życie.
Jezus był prawdziwym Bogiem, ale był też prawdziwym człowiekiem. Kiedy był kuszony na pustyni, walczył ze złym duchem przy pomocy Słowa Bożego. Używał cytatów z Pisma Świętego. Myślę, że tego, jako prawdziwy człowiek, nauczył się od Maryi.
ODKRYJ SIEDEM SŁÓW MARYI
Na czym polegało zachowywanie przez Maryję wszystkich spraw w sercu?
Ona zachowywała wszystkie te słowa i rozważała w swoim sercu. Co to oznacza? Że Ona nie do końca wszystko rozumiała. Nie każde słowo rozumiała w 100%, ale potrafiła je zachować i pochylać się nad nim, czyli była bardzo cierpliwa. Nie oczekiwała, że od razu zrozumie, co to słowo oznacza, tylko miała je w sercu i do tego słowa zapewne często wracała, rozważała je. Widać tu ogromną cierpliwość Maryi. To kolejna lekcja której możemy się nauczyć. Cierpliwie ufać Bożemu słowu, które Bóg kieruje do nas podczas każdej mszy świętej, choćby Liturgii Słowa. Czy tak naprawdę tym słowem żyjemy, nosimy je w swoim sercu, rozważamy i przyglądamy się jemu, jak zmienia nasze życie?
Jak modlić się według serca Maryi?
Kiedy jesteśmy przed Bogiem na modlitwie czy na adoracji, powinniśmy bardziej milczeć, rozważać to, co On mówi, niż to, co my chcemy powiedzieć. Maryja uczy nas takiej postawy, żeby mniej mówić, a więcej milczeć, czyli zastanawiać się nad tym, co Bóg chce nam powiedzieć. Wydaje mi się, że dzisiaj nam tego brakuje tej postawy Maryi zasłuchanej w Słowo, milczącej, próbującej tym słowem żyć w konkretnych sytuacjach jakie życie ze sobą niesie. Ona budowała swoje życie na Słowie Bożym. Abp. Ryś zwrócił uwagę, że hebrajski termin TEWA opisuje zarówno „arkę”, jak i „słowo”. Słowo Boga jest dla nas takim samym schronieniem jakim była Arka dla Noego i jego rodziny. I to jest niezwykłe, że my również, podobnie jak Noe, możemy się chronić wraz z naszymi bliskimi przed potopem zła i grzechu w Słowie Bożym.
Kiedy medytujemy na Słowem Bożym, zanurzamy się w nim, wówczas Słowo chroni nasz umysł przed wypowiadaniem słów, które często są nieprzemyślane, negatywne, raniące innych, a zarazem wiążące nas z jakimś złem. Jak mówi Księga Przysłów „słowami z ust swoich się związałeś”. Często ludzie, którzy nie są zanurzeni w Słowo Boże, wypowiadają takie słowa, które ich wiążą ze złem. Narzekają, martwią się, obmawiają. To ich tak mocno wiąże ze złem, że później tego zła zaczynają sami doświadczać. Natomiast ci, którzy zanurzają się w Słowo Boże, medytują nad nim, a wówczas ich umysł, ich usta są strzeżone. Słowo Boże strzeże ich przed pochopnym wypowiadaniem negatywnych i raniących słów, które mogłyby ściągnąć przykre konsekwencje. Myślę, że jeśli byśmy naśladowali Maryję właśnie w tym względzie, to stalibyśmy się świętymi. Święty Jakub mówi w swoim liście, że „gdyby człowiek nie grzeszył językiem, byłby doskonały”.