Strona główna / Kronika fundacyjna Klasztoru Mniszek Zakonu Kaznodziejskiego na Gródku w Krakowie (1620-1639)
powiadom mnie, kiedy pojawi się w sprzedaży
Kronika fundacyjna Klasztoru Mniszek Zakonu Kaznodziejskiego na Gródku w Krakowie (1620-1639)
Publikowana w serii Dominikańskiego Instytutu Historycznego w Krakowie siedemnastowieczna kronika stanowi ciekawe źródło przedstawiające szczegóły fundacji jednego z krakowskich klasztorów. Zwraca uwagę barwna, żywa i nie pozbawiona humoru narracja oraz drobiazgowe przedstawienie wszelkich okoliczności powstania kościoła pw. Matki Boskiej Śnieżnej i klasztoru na Gródku. Źródło przedstawia postacie pierwszych krakowskich dominikanek, biorących udział w staraniach związanych z powstaniem konwentu dominikanów oraz samej fundatorki, kasztelanowej wojnickiej Anny z Branickich Lubomirskiej.
EAN: 9788360040409
ISBN: 978-83-60040-40-9
Format: 167x235, kolorowe ilustracje
Stron: 88
Data wydania: 2007-09-20
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami
BEZPROBLEMOWY ZWROT TOWARU. Kupuj i sprawdź spokojnie w domu. W ciągu 14 dni możesz odstąpić od umowy bez podania przyczyny. [*Nie dotyczy ebooków i innych produktów dostarczanych w formie cyfrowej]
Polecamy także
Fragment
Przełożona tameczna, którą była siostra Zofia Potocka, dobrej reputacyjej u ludzi prosiła barzo, aby to sama odprawić mogła, o czym miała dać potem wiadomość ojcu przeorowi, która po ode[j]ściu jego zgromadziwszy siostry zwyczajnym sposobem na kapitułę, uczyniła przemowę do sióstr wszystkich dosyć czasowi takiemu przystojną. Potym te pięć sióstr mianowawszy, uczyniła do nich osobną przemowę w te słowa.
Gdy Abrahamowi, patryjarsze s. jedynaka onego Izaaka ukochanego Bóg kazał sobie ofiarować, nie tylko z zabicia i rozlania krwie ukochanego syna, ale i z utracenia pociechy swej, którą mu Bóg w nim obiecał, a on jej pewnie czekiwał, kto wypowiedzieć może, jaki żal serdeczny wnętrzności ojcowskie miały. Jednak patryjarcha s. nie chcąc się sprzeciwić woli Bożej, nie tylko nie ustąpił w tym woli swojej, ale i oczekiwanej pociechy, ale sam prowadził syna na górę, na której ofiara wykonana być miała. Moje siostry i córki najmilsze nie chcę ja się ani mogę równać w zasługach patryjarsze świętemu, ale w żalu przyrodzonym, który by ile na człowieka przypaść mógł, nie wiem, jeśli nie zrównam. Rodziłam Was, niegodna matka wasza zakonowi s. w jakiej miłości, sameście mi świadkami, której nie tylko nie ubywało, ale pomnażała się w sercu moim co raz wdzięcznością waszą. O pociesze której em się spodziewała z was mówić będę, dosyć na tym, że rzekę, iż tracę oraz was najmilsze córki moje, i to czegom się w tym miejscu spodziewała z was, nie wiem, mam li to
rzec tracę, bo nie tracę, ale ofiaruję z Abrahamem s. Bogu, gdyż się jemu, abyście mnie smętną matką opuściły tak podoba, i sama na tę górę gródkową
dnia jutrzejszego was odprowadzę, życząc abyście były miłą i wdzięczną wonną ofiarą temu, który was tam powołał, postępując we wszelkiej zakonnej
doskonałości.
Inni kupili także
Anna Markiewicz (red.)