Wydawnictwo Esprit
Zapisz się do newslettera, bądź na bieżąco i bierz udział w promocjach!
Wydawnictwo Esprit
O modlitwie. Listy do Malkolma
niedostępna

Imponująca...

Clive Staples Lewis określany jest mianem najwybitniejszego pisarza XX wieku. Wy, możecie go znać z "Opowieści z Narnii", ja poznałam go czytając "Listy starego diabła do młodego". Nie da się ukryć, że Lewis jest człowiekiem niebywale mądrym i "niezrównanym mistrzem słowa", jednak jego dzieła odsłaniają także drugie oblicze pisarza... Człowieka poszukującego, a wręcz w swym poszukiwaniu cierpiącego.

C.S. Lewis stwarza tym bardziej wrażenie człowieka autentycznego, gdyż się nawrócił. Można powiedzieć, że był zbłąkaną owcą, która z czasem w wyniku problemów z wiarą i życiem pozostawiła po sobie wielką spuściznę literacką i uwięziła fantastyczne myśli na kolejnych stronicach. "Gdzie byłbym teraz, gdyby Bóg spełniał wszystkie głupie prośby, z którymi się do Niego zwracałem?" "O modlitwie..." nie jest utworem łatwym i lekkim. Jeżeli ktoś spodziewa się książki, przy której nie zmusi do wysiłku swojego rozumu, to zapewne źle trafił. Książka Lewisa jest jednak pozycją przyjemną, bo odkrywamy modlitwę od całkiem nieznanej nam wcześniej strony.

Potencjalny czytelnik zgłębiający listy C.S. Lewisa kierowane do jego przyjaciela, jest na swój sposób zachwycony jego myśleniem. Lewis przedstawia nam sposoby modlitwy niezwykle bliskie naszej duszy, a które jednocześnie rzadko pojawiają się we współczesnym świecie, bo jest on zdominowany modlitwą na pokaz. Jednocześnie autor nie narzuca nam nachalnie swoich poglądów, bo jak sam mówi: "Wszystko, co powiedziałem, to czysta autobiografia." "Nie wnoszę żadnego oryginalnego wkładu w dzieje świata. Poruszam się z prądem tych dziejów, nawet nie jak kłoda niesiona przez rzekę, ale jak litr wody w jej nurcie" Ktoś mógłby powiedzieć, że o modlitwie powiedziano już wszystko. C.S. Lewis udowadnia nam, że jeszcze wiele spraw pozostaje nadal otwartych. Czytając, nie czuje się tego, że książka pochodzi z lat 60., zostały w niej zawarte uniwersalne wartości.

Uwielbiam książki, które zmuszają do myślenia, bo dzięki nim można się zatrzymać na chwilę w codziennym biegu. Język książki nie jest trudny, lecz należy się spodziewać dużej ilości przypisów (Lewis miał dużo większy zasób wiedzy od nas i fantastycznie potrafił go wykorzystać w swoich utworach). Autor pokazuje nam, że nasze relacje z Bogiem nie są aż tak skomplikowane jak nam się wydaje, jednak wymagają od nas zaangażowania w wiarę i skierowania się w stronę Boga. Podsumowując "Listy do Malkolma" imponują, inspirują i skłaniają do dalszego poznawania utworów C.S. Lewisa. Książka jest oryginalnym ukłonem w stronę modlitwy i relacji z Bogiem. Jest pozycją ambitną i porównałabym ją do Kilimandżaro. Warto wyruszyć i sięgnąć po ten szczyt. Polecam.
http://littleabsurd.blogspot.com/ || Absurdalna
24.06.2012


Inne komentarze do pozycji O modlitwie. Listy do Malkolma

Wspaniałe zaskoczenie.

Gdybym miała w jednym zdaniu podsumować, zrecenzować książkę, napisałabym, że jest to książka niełatwa w odbiorze, ale fascynująca i nie dająca się zapomnieć. Jest to moje drugie zetkniecie z autorem, pierwsze to (jak chyba u większości osób) było przy okazji lektury Opowieści z Narnii. Książka O modlitwie była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Gdy zaczęłam ją czytać pomyślałam w pierwszym momencie- jak ja dam radę przez nią przebrnąć, dosłownie. Ale moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Książka została wydana w roku 1964, czyli już po śmierci autora. Jest to zbiór dwudziestu dwóch listów. Ich adresatem autor uczynił wymyślonego przyjaciela- Malkolma. Listy, które pisze autor są długie, ale napisane przystępnym językiem. Czyta się je szybko, choć poruszają temat dosyć ważny temat - sens i formę modlitwy. Zdaniem autora modlitwa, czyli dialog z Bogiem, nie może, nie powinien być klepaniem ciągle tych samych formułek, próśb. Modlitwa powinna być szczerą, płynącą prosto z serca rozmową z Bogiem. Czy potrafimy się na taką zdobyć? Listy są długie i każdy z nich stanowi odrębną całość, a zarazem wszystkie są ze sobą połączone, wiążą się jeden z drugim, przede wszystkim tematycznie. Często też miałam wrażenie, że jeden list przechodzi w kolejny, że każdy następny jest kontynuacją poprzedniego. Co ciekawe i jednocześnie fascynujące, autor pisał książkę w latach 60. XX w., ale większość poruszanych przez niego problemów nadal jest aktualna, jak chociażby wspomniane przeze mnie klepanie modlitw, czy sztampowe, często nudne nabożeństwa, czyli to co wiele osób zniechęca do praktykowania religii. Odebrałam to tak, jakby autor przewidział, że pewne sprawy będą cały czas ważne i nie ulegną zmianie. Listów do Malkolma nie da się wg. mnie zrecenzować, tak jak nie da się zrecenzować cudzych myśli, przeżyć. Pozycję tą trzeba po prostu przeczytać, przeanalizować i być może wyciągnąć z niej, jakieś wnioski. Dla mnie C.S. Lewis to pisarz po prostu niesamowity, pisarz przez duże "P". Bez względu na rodzaj literatury, który tworzył, każda forma, każda książka jest fantastyczna i nie do zapomnienia. I takie też są Listy do Malkolma. Na pewno nie prędko je zapomnę. Jest to pozycja, która zmusza do myślenia, zastanowienia się i przystanięcia choćby na chwilę.
www.pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com
09.03.2012

O modlitwie po lewisowemu

Lewisa wszyscy kojarzą z Narnią, co jest maluteńkim błędem. Bo mój ukochany pisarz jest też według mnie jednym z mądrzejszych ludzi na świecie. Jego mózg powinien spoczywać w muzeum wśród szacunku i zachwytów. Bo widzicie… Lewis pisał o wierze, o chrześcijaństwie. Nie wierzył zawsze, o nie, on się nawrócił, ale jak się nawrócił, to z prawdziwym wejściem smoka. A potem zaczął o tej wierze myśleć. Połączenie jego umysłu i chrześcijaństwa dały piękne dzieła, Lewis nie pisze banałów z ambony, on pisze dla ludzi, zrozumiale i mądrze zarazem, niezwykle odkrywczo i tak prawdziwie ludzko. Każda jego książka odkrywa dla mnie masę rzeczy, o który nie wiedziałam, bądź wiedziałam, które dla mnie nie istniały, bądź istniały. Pomaga zrozumieć, pisze o własnych rozterkach i przede wszystkim nie wstydzi się powiedzieć, że jest tylko człowiekiem, a przez to jego książki są jeszcze lepsze. „O modliwie” jest ostatnią książką Lewisa, wydaną drukiem już po jego śmierci. Napisana została na zasadzie listów, ot wszystkie listy Lewisa do niejakiego Malkolma, w których pisarz mówi o wierze, kościele, podejściu do modlitwy. Dyskutuje, odpowiada, przekonuje i rozważa. Tylko że… żadnego Malkolma nie ma. To Lewis wymyślił taką formę książki, by jeszcze bardziej zbliżyć się do czytelnika. Cwana, zdolna bestia. Ta książka nie jest nudnawym kazaniem o wierze. To rozważania osoby, która niegdyś w Boga nie wierzyła, to masa porównań tak błyskotliwych, że ma się wrażenie, iż brzmią po raz pierwszy. A przecież o wierze powiedziano już tyle, że nie możliwym jest powiedzieć coś nowego. Jednak Lewis to potrafi. Umie również dotrzeć do czytelnika znudzonego monotonnymi rozważaniami o wierze. Potrafi zaciekawić i zmusić do myślenia. Niekiedy wydaje mi się, że dla Lewisa w ogóle nigdy nie było rzeczy niemożliwych.
Wiktoria Korzeniewska
29.01.2012

Religijne rozmyślania

Jak do tej pory jedyne moje spotkanie z C.S.Lewisem odbyło się podczas mojego dzieciństwa kiedy to zaczytywałam się w "Opowieściach z Narnii", które kształtowały moją wyobraźnie. Tym razem miałam możliwość przeczytać książkę o rozważaniach autora dotyczących jego wiary. Nie wiem czy ktoś z Was wiedział, że autor ten podczas I wojny światowej utracił wiarę i na spory okres czasu porzucił Kościół. Swój powrót do chrześcijaństwa zawdzięcza m.in. Tolkienowi, którego poznał podczas swoich studiów w Oxfordzie. W książce "O modlitwie..." autor przedstawia nam wszystkie swoje przekonania dotyczące wiary. Pisząc do wyimaginowanego przyjaciela opisuje nam jak ludzie obecnie odnoszą się do wiary i do Boga. Jak wiadomo ludzie obecnie to kościoła chodzą "kiedy trzeba"- czyli na ślub, chrzest, pogrzeb lub jak już są tacy wspaniałomyślni to jeszcze na Pasterkę, ale częściej stoja pod kościołem i rozmawiają z dawno nie spotkanymi przyjaciółmi. Lewis próbuje nas przekonać, że modlitwa nie potrzebuje tego całego przepychu i złota, którym oblane są kościoły. Modlić się można w zaciszu domu, na ławce w parku lub nawet w autobusie podczas drogi do domu. Miejsce nie jest ważne, najważniejsze jest to, że chcemy to robić i poświęcić tą swoją chwile życia Bogu. Ciekawym wątkiem, który znajduje się w tej książce jest moment kiedy Lewis mówi o prośbach, a nawet czasami żądaniach, które kierujemy do Boga. Jak twierdzi jeżeli czegoś pragniemy nie musimy się modlić do Boga żeby nam to dał - nie zapominajmy o tym że jest on Wszechwiedzący i jeżeli jesteśmy dobrymi ludźmi to pomoże nam On zrealizować nam nasze marzenia. Jednak nie mogą one być jakieś wyolbrzymione, ponieważ trzeba wsystko robić z pokorą i szacunkiem do władzy Boga. Bardzo podoba mi się zabawny i taki ciepły styl pisania Lewisa. Przez całą książkę czułam się jakbym rozmawiała ze starym znajomym, gdyż emanowało z niej dużo radości i prawdy. Mimo iż Autor próbuje nam coś zaproponować, jakąś refleksje lub zmianę to nie robi tego na siłę i nie rozkazuje nam - po prostu mówi to co myśli, zaznaczając, że są to tylko jego przemyślenia. Widać w jego książkach to, że był bardzo mądrym i wielkim człowiekiem. Jego wykształcenie nie poszło na marne, ponieważ teraz cieszy wielu ludzi swoim sposobem budowania pięknych metaforycznych zdań, a jego oczytanie aż wypływa z tej książki. Jest doskonałym mówcą, a ta ostatnia jego książka, która została wydana już po jego śmierci namawia mnie do dalszego zagłębiania się w jego twórczość;] Zapraszam do dzielenia się wrażeniami po przeczytaniu tej książki, bo warto się z nią zapoznać;]. ksiazkimolaksiazkowegoxp.blogspot.com
Karolina Gajewicz
07.01.2012
Średnia ocena procesu zamówienia: 4,87 / 5
Przeczytaj opinie naszych Klientów »
esprit
Esprit Detal
ul. W. Siwka 27A
31-588 Kraków

 
Logistyka:
esprit wysyłki
Płatności:
esprit płatności /
Infolinia:
tel. 12 264 37 09
tel. 12 395 70 72
tel. 12 267 05 69
tel. 12 262 35 51

 
youtube